Hmm...
Czy mamy odpowiedzieć na to pytanie szczerze?
Oczywiście, że to nie jest okej, bez względu na to, ile osób tak robi (a jest ich naprawdę sporo).
Sikanie do basenu od dekad budzi sporo kontrowersji.
Czy jest w porządku?
Czy to już gruba przesada?
Czy można to robić tylko w domu, czy też w publicznym basenie?
Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie, bo każdy ma swoje preferencje i zdanie na ten temat.
Ale skoro niektórzy to robią, to sprawdźmy, dlaczego w ogóle jest to problemem?
Dlaczego sikanie do wody jest takie złe?
Podstawowy problem z sikaniem do wody polega na czymś, o czym większość ludzi nawet nie wie.
Chodzi o to, że kiedy sikasz w wodzie, mocz reaguje z dużą ilością chloru, a to połączenie nie jest dobre.
Mocz zawiera substancję zwaną „karbamidem” (to właśnie ona źle reaguje z chlorem). Dokładnie 9,3 g na 1 litr moczu.
Aby rozłożyć ten „karbamid”, trzeba dodać do wody jeszcze więcej chloru. A chlor nie jest dobry ani dla oczu, ani dla gardła, ani dla głowy, dlatego po wyjściu z basenu wiele osób doświadcza:
- problemów z oddychaniem, które mogą prowadzić nawet do astmy
- podrażnień skóry i oczu
- zniszczenia włosów
- i po prostu nieprzyjemnego zapachu
Właśnie dlatego sikanie do basenu szkodzi zarówno wodzie, jak i powietrzu w całej hali basenowej.
ALE tak naprawdę to nie sikanie do wody jest główną przyczyną wysokiego poziomu chloru w basenie.
To pot, który wnosisz na swoim ciele do basenu, jest większym problemem. On też zawiera „karbamid”, choć jest go tam mniej, bo tylko 1,3 g na 1 litr (w porównaniu do 9,3 g w moczu).
A jeśli weźmiesz pod uwagę, ile ludzie się pocą podczas pływania i przebywania na basenie, szybko zrozumiesz, że największym problemem powodującym zwiększenie zawartości chloru w wodzie jest właśnie pot.
Więc obwinianie tylko tych, którzy sikają do wody, nie jest do końca sprawiedliwe – choć oczywiście stanowi to część problemu.
Czy widać, kiedy ktoś sika w wodzie?
Nie wiemy, czy kiedykolwiek to zauważyłeś, ale naprawdę łatwo poznać, kiedy ktoś sika w wodzie. Jest to zaskakująco widoczne.
Wokół zawsze pojawia się spora żółta chmura.
Przynajmniej jeśli ktoś nie wypił wcześniej dużo wody. A tak przy okazji – to świetny trik, żeby nie zostać przyłapanym na sikaniu: pij dużo wody, wtedy mocz będzie przezroczysty i nikt nie zauważy twojej małej „wpadki” (chyba że ktoś stoi tuż obok ciebie przy brzegu, bo wtedy i tak zrobi się wokół ciebie cieplej).
Kod rabatowy jest dostępny dla wszystkich nowych klientów na wszystkie produkty – również te polecane w tym artykule. Na co czekasz? Ciesz się jeszcze bardziej czasem spędzonym w wodzie i na wodzie!
OTRZYMAJ KOD RABATOWY NA 10%
Te typy pływaków sikają do wody:
Można by zrobić duże badanie na temat „Dlaczego polscy pływacy sikają do basenu?” i zapytać o to wiele osób.
Problem w tym, że nikt nie chce się do tego przyznać (choć większość to robi), dlatego nie ma takich badań.
W takim razie, jakie typy pływaków najczęściej sikają do wody, skoro nikt nie chce się do tego przyznać? Spróbowaliśmy ustalić, jaka jest prawidłowa odpowiedź (żebyś wiedział, od kogo lepiej trzymać się z daleka, gdy wskoczysz do basenu):
- Małe dzieci z leniwymi mamami ZAWSZE sikają do wody
Tak po prostu jest. I chyba każdy się tego domyśla.
Ile razy widziałeś, jak mamy biegną z dziećmi tuż po tym, jak dziecko krzyknęło, że chce do toalety? Niestety, najprawdopodobniej było już za późno.
Kolejny klasyk to sytuacja, gdy mama wynosi dziecko z wody, trzymając je pod pachami – nie chce dotykać miejsca, które zostało zasikane.
Na szczęście istnieją dobre pieluchy do pływania dla maluchów, więc przynajmniej nie wydostaje się to do reszty wody.
- Wszyscy pływacy wyczynowi sikają do wody
Tak po prostu jest. Kropka.
A kiedy mówimy „wszyscy”, to naprawdę mamy na myśli wszystkich – zarówno dziewczyny, jak i chłopaków – nie tylko Ryana Lochte, który jako jedyny publicznie się do tego przyznał i robi to regularnie.
Kolejna rzecz: skoro i tak wszyscy pływacy sikają do wody, to po co im te wszystkie „przerwy na siku”, o które ciągle proszą trenerów? Są zupełnie niepotrzebne i tak naprawdę chodzi tylko o to, żeby na chwilę wyjść z wody (albo mówiąc prościej: są leniwi).
Jak rozwiązać problem „sikania do wody”?
Pewien sprytny facet w USA przeprowadził kiedyś eksperyment w publicznych basenach.
Miał problem z tym, że praktycznie każdy sikał do basenu, gdy tylko poczuł potrzebę.
Żeby rozwiązać ten problem, wprowadził co godzinę „5 minut czyszczenia”, podczas których basen był zamykany, a wszyscy musieli wyjść z wody.
I co wtedy robili ludzie?
Oczywiście szli do toalety, bo nikt nie chciał stać i marznąć.
To praktycznie całkowicie wyeliminowało problem „sikania do basenu”.
Może warto by wprowadzić coś takiego w polskich basenach?
Jak to w końcu jest: można sikać do wody czy nie?
Krótka odpowiedź brzmi: to zależy od ciebie, ale weź też pod uwagę to, czy to basen prywatny, czy publiczny.
Masz w zasadzie trzy opcje, kiedy poczujesz potrzebę sikania na basenie:
- Możesz wyjść do toalety i się wysikać. Jeśli nie jesteś pływakiem wyczynowym i nie jesteś w trakcie serii, to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie.
- Możesz się wstrzymać i poczekać, aż skończysz pływać.
- Możesz po prostu ulżyć sobie w wodzie.
Wybór należy do ciebie. Jeśli to robisz, to wiedz, że nie jesteś sam, ale na pewno nie robisz tym przysługi innym pływakom.
Albo możesz założyć pieluchę do pływania, którą można kupić tutaj – i sikać, ile chcesz, bez względu na swój wiek.